- Chodź. - powiedział nie uwalniając mnie z uścisku.
- Gdzie? - zapytałam szeptem.
- Do sypialni. - wyszeptał mi do ucha przez co wstrzymałam oddech."
Nad ranem obudziłam się około dziesiątej. Przeczołgałam się po łóżku i wylądowałam na podłodze. Podnosząc się uświadomiłam sobie, gdzie jestem. To nie był mój pokój, tylko obszerna sypialnia Nialla. Zaraz... Co ja tu robię?! Wróciłam myślami do wydarzeń poprzedniego wieczora. Ach, no tak... Westchnęłam głęboko i odszukawszy moją koszulę zeszłam na dół. Nialla spotkałam w kuchni, szykował śniadanie. Cichym krokiem podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. Chłopak odwrócił się do mnie przodem i również mnie objął.
- Jak się spało, myszko? - jego słodziutki głos dobiegł moich uszu.
- Hm... całkiem dobrze, gdybym tylko nie wylądowała na podłodze. - zaśmialiśmy się oboje.- A Ty? Dawno wstałeś?
- No... zdążyłem zrobić nam śniadanie, albo przynajmniej je zacząć. - dopiero teraz zauważyłam przypalone tosty ułożone na talerzyku. Zaśmiałam się pod nosem. - No widzisz, nie jestem najlepszym kucharzem. - zrobił smutną minkę.
- Oj, daj mi tu patelnię, trzy, ym cztery... - spojrzałam na Nialla. -... albo najlepiej osiem jajek.
- To może być mało. - Nialler zabawie poruszał brwiami i podszedł do wielkiej lodówki. Kątem oka zauważyłam, że jest pełniuśka. Ale cóż się dziwić? To przecież słynny głodomór, Niall Horan.
Kiedy chłopak podał mi proszone przeze mnie rzeczy, zabrałam się do pracy. Przygotowanie jajecznicy nie było wielką filozofią, a zabawy mieliśmy przy tym z Horanem co nie miara.
- Powiem Ci, Billi, że umiesz gotować. - przyznał Irlandczyk kiedy zajadaliśmy już śniadanie.
- W przeciwieństwie do Ciebie, Niall. - uśmiechnęłam się przegryzając jajecznicę. Dopiero teraz rozejrzałam się lepiej po wielkim domu Niallera. Wszystko było delikatne i minimalistyczne.
- Podoba Ci się tu? - moje podziwianie przerwał głos Horana.
- Jest wspaniale, mogłabym tu nawet zamieszkać. - uśmiechnęłam się delikatnie na samą myśl, że codziennie budziłabym się w takiej wspaniałej willi. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że to co powiedziałam zabrzmiało strasznie głupio i zaczęłam się czerwienić.
- Jeśli chcesz... - chłopak oparł się wygodniej na krześle i założył ręce za głowę. - ... to mogłabyś tu zamieszkać. Ze mną...
- Ty chyba nie mówisz serio?! - udławiłam się sokiem, który akurat piłam.
- Jeśli tylko chcesz... - Niall pochylił się nad stołem i delikatnie mnie pocałował. - Dla Ciebie zrobię wszystko. Dosłownie. - uśmiechnął się nie śmiało.
Nie powiedziałam już nic. Wychyliłam głowę do tyłu i zaczęłam myśleć nad wszystkim i niczym. Przypomniała mi się Gwen i Arthur. W tamtym momencie pożałowałam, że odzyskałam całą pamięć. Może powiedzieć Niallowi? Ale jak on na to zareaguje? Lepiej nie, lepiej załatwię to sama...
- Hej, co jest? - z zamyślenia wyrwał mnie jego głos. Niepewnie spojrzałam mu w oczy. - Co Cię trapi? Widzę, że coś jest nie tak.
- Widzisz Niall... - zastanowiłam się jeszcze przez chwilę nad wszystkim. Powiem - Mam kłopoty.
- Co?! Jakie? - blondyn zaczął się wiercić na krześle. - Czemu nic mi ni mówiłaś?
- No bo... Pamiętasz jak was poznałam? Zgarnęliście mnie w lesie... - Niall kiwnął twierdząco głową. - Więc tego dnia, w tamtym lesie... - wzięłam głęboki oddech. - Taki facet próbował... próbował mnie zgwałcić.
- Co?! - Niall zerwał się z miejsca.
- Spokojnie, nic mi przecież nie zrobił. No ale najgorsze jest to, że on nie daje mi spokoju. Wraz ze swoją współpracowniczką, Gwen, mnie nękają. Zabronili mi się z Tobą i chłopakami spotykać, nikomu nie mogłam o nich powiedzieć. Pamiętasz Destiny?
- Tak, Harry się z nią teraz spotyka.
- Co?! - myślałam, że oczy wylecą mi z orbit. Destiny z Harry'm?! Ile ja straciłam?! - Mniejsza o to. więc Arthur to jej ojciec. Nie ma z nim kontaktu, ale z tego co wiem to on handluje ludźmi. Ja byłam "świadkiem" ich transakcji więc postanowili mnie zlikwidować.
- Gdzie ich mogę znaleźć? - Niall podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.
- Sama nie wiem. Gwen przeważnie kręci się w pobliżu mnie.
- A jak ona wygląda? - Irlandczyk ścisnął moje dłonie. Widziałam, że się tym przejął.
- Blondynka, przeważnie w kremowym płaszczu... - wytężyłam swoją pamięć, aby jak najdokładniej sobie wyobrazić wygląd mojej prześladowczyni.
- To ona Ci to zrobiła! To ją widziałem nad Tobą wtedy, w moje urodziny! Ja tego tak nie zostawię! - Chłopak wyszedł z pokoju, a ja zostałam sama przy stole. Po chwili usłyszałam trzaskanie drzwi. Żeby nie zrobił nic głupiego...
- Jak się spało, myszko? - jego słodziutki głos dobiegł moich uszu.
- Hm... całkiem dobrze, gdybym tylko nie wylądowała na podłodze. - zaśmialiśmy się oboje.- A Ty? Dawno wstałeś?
- No... zdążyłem zrobić nam śniadanie, albo przynajmniej je zacząć. - dopiero teraz zauważyłam przypalone tosty ułożone na talerzyku. Zaśmiałam się pod nosem. - No widzisz, nie jestem najlepszym kucharzem. - zrobił smutną minkę.
- Oj, daj mi tu patelnię, trzy, ym cztery... - spojrzałam na Nialla. -... albo najlepiej osiem jajek.
- To może być mało. - Nialler zabawie poruszał brwiami i podszedł do wielkiej lodówki. Kątem oka zauważyłam, że jest pełniuśka. Ale cóż się dziwić? To przecież słynny głodomór, Niall Horan.
Kiedy chłopak podał mi proszone przeze mnie rzeczy, zabrałam się do pracy. Przygotowanie jajecznicy nie było wielką filozofią, a zabawy mieliśmy przy tym z Horanem co nie miara.
- Powiem Ci, Billi, że umiesz gotować. - przyznał Irlandczyk kiedy zajadaliśmy już śniadanie.
- W przeciwieństwie do Ciebie, Niall. - uśmiechnęłam się przegryzając jajecznicę. Dopiero teraz rozejrzałam się lepiej po wielkim domu Niallera. Wszystko było delikatne i minimalistyczne.
- Podoba Ci się tu? - moje podziwianie przerwał głos Horana.
- Jest wspaniale, mogłabym tu nawet zamieszkać. - uśmiechnęłam się delikatnie na samą myśl, że codziennie budziłabym się w takiej wspaniałej willi. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że to co powiedziałam zabrzmiało strasznie głupio i zaczęłam się czerwienić.
- Jeśli chcesz... - chłopak oparł się wygodniej na krześle i założył ręce za głowę. - ... to mogłabyś tu zamieszkać. Ze mną...
- Ty chyba nie mówisz serio?! - udławiłam się sokiem, który akurat piłam.
- Jeśli tylko chcesz... - Niall pochylił się nad stołem i delikatnie mnie pocałował. - Dla Ciebie zrobię wszystko. Dosłownie. - uśmiechnął się nie śmiało.
Nie powiedziałam już nic. Wychyliłam głowę do tyłu i zaczęłam myśleć nad wszystkim i niczym. Przypomniała mi się Gwen i Arthur. W tamtym momencie pożałowałam, że odzyskałam całą pamięć. Może powiedzieć Niallowi? Ale jak on na to zareaguje? Lepiej nie, lepiej załatwię to sama...
- Hej, co jest? - z zamyślenia wyrwał mnie jego głos. Niepewnie spojrzałam mu w oczy. - Co Cię trapi? Widzę, że coś jest nie tak.
- Widzisz Niall... - zastanowiłam się jeszcze przez chwilę nad wszystkim. Powiem - Mam kłopoty.
- Co?! Jakie? - blondyn zaczął się wiercić na krześle. - Czemu nic mi ni mówiłaś?
- No bo... Pamiętasz jak was poznałam? Zgarnęliście mnie w lesie... - Niall kiwnął twierdząco głową. - Więc tego dnia, w tamtym lesie... - wzięłam głęboki oddech. - Taki facet próbował... próbował mnie zgwałcić.
- Co?! - Niall zerwał się z miejsca.
- Spokojnie, nic mi przecież nie zrobił. No ale najgorsze jest to, że on nie daje mi spokoju. Wraz ze swoją współpracowniczką, Gwen, mnie nękają. Zabronili mi się z Tobą i chłopakami spotykać, nikomu nie mogłam o nich powiedzieć. Pamiętasz Destiny?
- Tak, Harry się z nią teraz spotyka.
- Co?! - myślałam, że oczy wylecą mi z orbit. Destiny z Harry'm?! Ile ja straciłam?! - Mniejsza o to. więc Arthur to jej ojciec. Nie ma z nim kontaktu, ale z tego co wiem to on handluje ludźmi. Ja byłam "świadkiem" ich transakcji więc postanowili mnie zlikwidować.
- Gdzie ich mogę znaleźć? - Niall podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.
- Sama nie wiem. Gwen przeważnie kręci się w pobliżu mnie.
- A jak ona wygląda? - Irlandczyk ścisnął moje dłonie. Widziałam, że się tym przejął.
- Blondynka, przeważnie w kremowym płaszczu... - wytężyłam swoją pamięć, aby jak najdokładniej sobie wyobrazić wygląd mojej prześladowczyni.
- To ona Ci to zrobiła! To ją widziałem nad Tobą wtedy, w moje urodziny! Ja tego tak nie zostawię! - Chłopak wyszedł z pokoju, a ja zostałam sama przy stole. Po chwili usłyszałam trzaskanie drzwi. Żeby nie zrobił nic głupiego...
_______________________________
Wow! Nie wierzę, że to już 17 rozdział!
Mam nadzieję, że wam się spodobał... xD
Wiem, że wyszły takie bzdury, ale nie miałam żadnego konkretnego pomysłu.
Jeśli ktoś to przeczytał to niech zostawi po sobie komentarz :)
Pozdrowionka xx
P.S. Wesołych Świąt!
Jeśli ktoś to przeczytał to niech zostawi po sobie komentarz :)
Pozdrowionka xx
P.S. Wesołych Świąt!