poniedziałek, 22 września 2014

Rozdział 11

NOTATKA POD ROZDZIAŁEM (PRZECZYTAJCIE)!


Przed gabinetem siedziała właśnie moja rodzicielka i czytała jakieś pisemko dla kobiet. 
- Romanse...- jęknęłam kiedy spojrzałam na okładkę.
- Coś Ci się nie podoba? A tak w ogóle, jak tam sesja z panem Petersonem?
- Jak zawsze - stwierdziłam krótko.
- Aha, czyli znowu Cię opieprzył?
- Jak Ty mnie mamo dobrze znasz..- przytuliłam ją. - Idziemy? 
Kobieta wstała i poszłyśmy w stronę auta.
- I za co ja płacę....- westchnęła cicho mama, a ja tylko zachichotałam pod nosem.


*Oczami Billi*

Od mojego spotkania z Arthurem (szefem Gwen) minęły trzy tygodnie.
Przez ten czas nie widziałam się z Niallem ani z pozostałymi chłopakami. No dobra, raz widziałam Harry'ego, ale jak się okazało, był na pogrzebie swojej babci. Nie wiem czemu, ale Arthur zabronił mi kontaktów z Niallem i pozostałymi. W dodatku Gwen śledziła każdy mój ruch. Nie podobało mi
się to. Tylko w szkole miałam trochę spokoju. Za dwa dni miały być urodziny Nialla, a ja nie mogłam złożyć mu z tej okazji życzeń.

Zapomniałam powiedzieć o co chodziło Arthurowi. A więc tamtego feralnego dnia w lesie miał miejsce handel żywym towarem, a konkretnie młodymi dziewczynami. Ja przechodząc nieopodal miejsca transakcji zostałam zauważona przez Arthura. Poszedł wtedy za mną. Planował najpierw się mną "zabawić", a potem dołączyć mnie do pozostałych dziewcząt. Nie chcę wiedzieć dokąd je sprzedawał, ale jestem pewna, że nie jest to jakieś piękne SPA tylko jakiś dom publiczny....

Tak strasznie chciałam się z kimś spotkać, powiedzieć o wszystkim... Ale nie mogłam.

- Billi, o co tu chodzi? - zapytała mnie Destiny w trakcie pracy.
- Ale z czym? - zapytałam bezwiednie.
- No ta dziewczyna. - lekkim gestem głowy wskazała na Gwen- Ona tu codziennie siedzi, i to po kilka godzin, a dodatkowo nic nie zamawia.
- Jest klientką i ma prawo. 
- Ej, Billi... Nigdy się tak nie zachowywałaś. - spojrzała na mnie krytycznie.
- Wiem. Sory... - spuściłam wzrok na swoje buty. Rzeczywiście od pewnego czasu zachowywałam się inaczej, ale ta cała sytuacja mnie do tego zmuszała. - Możemy pogadać po pracy? - zapytałam ze skruchą w głosie.
- W sumie to... czemu nie. - Dasty uśmiechnęła się i wróciła do swojej pracy. 

Po pracy Gwen poszła w stronę jakiegoś czarnego BMW, ale nadal czułam się przez nią obserwowana. Coraz bardziej działało mi to na nerwy. Destiny zamknęła kawiarnie i ruszyła razem ze mną w stronę parku. Droga minęła nam w ciszy. Dopiero w parku odezwałam się pierwsza.
- Może usiądźmy. - wskazałam na ławkę, na której po chwili usiadłam. Destiny dołączyła do mnie. - A więc co chcesz wiedzieć? - zapytałam niechętnie.
- Okey, a więc ostatnio jesteś jakaś dziwna. Nie rozumiem tego, a bardzo bym chciała. 
- Jakby Ci to powiedzieć...- opowiedziałam wszystko Destiny. Może zabrzmi to dziwnie, ale zaufałam jej bardziej niż Stelli. Dasty słuchała z wielkimi oczami. Dopiero kiedy skończyłam dziewczyna zabrała głos. 
- Arthur?! To niemożliwe... - wstała i zaczęła krążyć- Uważaj na niego.
- Znasz go?
- Arthur, o którym mówisz to mój ojciec... Mama rozwiodła się z nim gdy miałam 7 lat. Kiedy próbował mnie skrzywdzić...
- Rany, Destiny... - przytuliłam ją. Było mi jej szkoda. Nie wiedziałam, że jej mama się rozwiodła, a co dopiero, że Arthur jest jej ojcem. 
- Teraz nie tym się przejmujmy. Musimy pomyśleć co z tym zrobić. Groził Ci czy coś?
- W sumie to tylko kazał mi trzymać język za zębami i .... - powiedzieć czy nie? - i zabronił mi kontaktować się z Niallem...
- Zaraz, z jakim Niallem?
- Horanem. - powiedziałam cicho.
- To Ty go znasz? - myślałam, że oczy Dasty wyskoczą jej z orbit.
- Tak, znam. Znam ich wszystkich. 
- Wow...- Destiny oklapła obok mnie z powrotem na ławce.
- Gdyby nie Arthur i Gwen, która mnie non stop obserwuje to mogłabym Cię im przedstawić. - uśmiechnęłam się do niej. - Nie jest Ci gorąco w tym swetrze? Dzisiaj jest serio bardzo gorąco..
- Nie... Jest okey. Serio.
- Dess, ja ci się zwierzyłam, ty też możesz mi się teraz zwierzyć. - uśmiechnęłam się i szturchnęłam ją w łokieć na odwagę.
Destiny tylko westchnęła ciężko i zaczęła podwijać rękawy swojego sweterka. Moim oczom kazały się bandaże. Nie musiała nic tłumaczyć, rozumiałam. Cięła się. To było jej tajemnicą.
- To dlatego byłaś w szpitalu? - wskazałam na ręce dziewczyny. 
- Tak, ale to nie pierwszy raz. Chodzę do psychologa na terapię, ale to niewiele daje. - znowu westchnęła, a wszystko to opowiadała z lekkością co prawdę mówiąc trochę mnie zdziwiło. Przytuliłam ją. Tylko to przychodziło mi teraz do głowy.
- Chodź do mnie. Napijemy się kakao. Co ty na to?
- Jasne. -  Dasty w lepszym humorze wstała z ławki, opuściła z powrotem rękawy swetra i czekała na mnie. Zerwałam się na równe nogi. Chwyciłam moją, mogę już nazwać przyjaciółkę, pod rękę i udałyśmy się w stronę mojego mieszkania.


_____________________________________________________________________________________

A oto 11 rozdział!!!
Wiem, że spóźniony i przepraszam was za to bardzo.
Pod ostatnim rozdziałem tylko 2 komy?! 
Aż tak mało osób to czyta? 
Komentujcie, proszę, ja po prostu chcę wiedzieć ilu mam czytelników.
Rozdział spóźniony i krótki, ale nie chciałam się jakoś specjalnie rozpisywać i prawdę mówiąc wena mi nie sprzyjała :/
Liczę na waszą wyrozumiałość. :)
Następny rozdział postaram się dodać punktualnie, ale nic nie obiecuję bo jest szkoła :c
To chyba tyle... 
Ach, zapraszam na mojego drugiego bloga Mote Than This

Pozdrowionka i proszę, komentujcie! x


sobota, 13 września 2014

Rozdział 10 + Urodziny Nialla

Rozdział dedykowany Sandrze z racji jej urodzin *.*
Wszystkiego Najlepszego!!! <3 ( świetna data urodzin)

Ach, ta Stella... Reszta wieczoru zapowiadała mi się samotnie, dlatego włączyłam laptopa i zaczęłam surfować po sieci. Na Twitterze natrafiłam na słodkiego Twitta Nialla:

"Chyba się zakochałem!"

Automatycznie się uśmiechnęłam.Nagle jednak ktoś zadzwonił do drzwi. Pobiegłam otworzyć. W progu stała blondynka w niebieskiej chustce i beżowym płaszczu.




Dziewczyna skanowała mnie dokładnie wzrokiem:
- Ym... O co chodzi?- spytałam w końcu.
- Jestem Gwen.- uśmiechnęła się lekko.- mój szef chce się z tobą jutro widzieć.
- Szef?- zatkało mnie.- Ale, o co chodzi? 
- Nie bądź niecierpliwa. Wszystkiego dowiesz się jutro.- już miała schodzić gdy nagle zatrzymała się i odwróciła w moją stronę- I nie mów nikomu, że tu byłam, okej?- w odpowiedzi tylko skinęłam głową - No i bardzo dobrze.
Poszła, a ja z tępym wyrazem twarzy wróciłam do domu.
Czyli facet z galerii i parkingu to jej szef? Ale czego on ode mnie chce?- biłam się z myślami. 

Po jakiś dwudziestu minutach do domu przyszła wróciła rozpromieniona Stella. Mój widok bardzo ją zaskoczył. Nie obyło się bez zredagowania jej całego wyjścia. Słuchała wszystkiego z uśmiechem na twarzy. Postanowiłam nie opowiadać jej o Gwen i jej szefie. Nie chciałam żeby się martwiła, a poza tym Gwen prosiła mnie o dyskrecję, 
~*~

Strasznie nie chciałam iść do pracy. Rano otrzymałam SMS'a od zastrzeżonego numeru, że mam spotkać się z szefem Gwen po mojej pracy w Holland Park. To jeszcze bardziej odbierało mi chęć do życia.

W pracy - ku mojemu zaskoczeniu - spotkałam Destiny. Gdy tylko zobaczyłam ją na zapleczu, po prostu rzuciłam jej się na szyję. Dziewczyna była w lekkim szoku. Przyjrzałam jej się dokładnie. Moją uwagę przykuło to, że miała na sobie bluzkę z długim rękawem, chociaż dzień był naprawdę ciepły.
- Wszystko okej?- spytała w końcu.
- Taaak, tylko dlaczego tak ciepło się ubrałaś? Dzisiaj zapowiada się, że będzie niezły upał, a tutaj klima trochę szwankuje. - Des uśmiechnęła się tylko.
- Jestem zmarzluch także mi to nie przeszkadza.
- No, czy ja wiem...
- Daj już spokój - Po raz pierwszy Destiny podniosła na mnie głos. Troszkę się zdziwiłam, a na mojej twarzy pojawił się grymas zaskoczenia.

Dzień pracy minął nam bardzo szybko (na moje nieszczęście). Byłam zawiedziona bo chciałam pogadać jeszcze z Destiny. Coraz więcej mówiła, ale unikała tematu szpitala. W mojej głowie zapaliło się światełko nadziei, że może zdobędę jej zaufanie. 

Teraz szłam nerwowym krokiem w stronę miejsca spotkania. Czułam jak stres zżera mnie od środka. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyjęłam go z kieszeni jeansów i spojrzałam na ekran. Widniał na nim napis: "Niall". Bez wahania odebrałam. 
- Cześć Billi- powitał mnie jego głos - Jak tam Ci noc minęła?
- Hej Niall. W porządku, żadnych przygód - okey, skłamałam- A u Ciebie?
- No wszystko byłoby w porządku gdyby nie chłopaki i ich ciekawość. Miałbym do Ciebie, a raczej do Was, sprawę.
- Do nas? - spytałam zaskoczona.
- Tak, W sensie do Ciebie i Stelli.
- Ach, jasne. O co chodzi?
- Chodzi mi o pomoc w przygotowaniu urodzin Liama.- No tak! Przecież to za tydzień!
- Jasne! Stella na pewno się zgodzi- powiedziałam z uśmiechem.
- To cieszę się. Musimy się spotkać i wszystko obgadać. Więc może zadzwonię jeszcze w tej sprawie do Ciebie, co Ty na to?
- Okej. A, i fajny Tweet - chłopak po drugiej stronie zaśmiał się, a ja poczułam rumieńce na twarzy. 
- Muszę kończyć, zaraz zaczynamy nagrania. Pa!
- Pa... - rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni.
 Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jestem już w parku. Moje serce zaczęło walić jak oszalałe.

*Oczami Destiny*

- Chciałabym wszystko jej powiedzieć, ale czy mogę jej zaufać? Prawie jej nie znam, ale widzę, że rzeczywiście się o mnie martwi. Dzisiaj w kawiarni przytuliła mnie co było troszkę dziwne. 
- Czyli musiała rzeczywiście się martwić. - Ryan siedział w swoim fotelu i notował coś w papierach. Ryan jest moim psychologiem. Chodzę do niego odkąd to wszystko się zaczęło. Odkąd zaczęłam się ciąć. Czyli będzie już jakieś 8 miesięcy. Kilka razy byłam już w szpitalu, np. ostatnio. Trochę przesadziłam i uszkodziłam żyłę przez co straciłam przytomność. Nie wiem co by to było gdyby nie mama. - Destiny, co się stało? Przecież było już dobrze. Przez trzy tygodnie już się nie cięłaś. Dlaczego to znów zrobiłaś?
- Wiem, że robię źle, ale to jest silniejsze ode mnie.
- Ale co tym razem cię do tego zmusiło?- nie dawał za wygraną.
- Poczułam odrzucenie. Chciałam pogadać z takimi dwoma chłopakami, ale oni mnie olali. To było okropne, być odrzuconym... - no i powiedziałam to czego nie chciałam, Ten facet był jak hiena. Zawsze wycisnął ode mnie to czego nie chciałam w danej chwili powiedzieć.
- To przez każdego chłopaka, który Ci nie odpowie na pytanie będziesz sięgać po żyletkę?! Takie jest Twoje rozwiązanie?!- I znowu wybuchowe kazanie, a ja znowu je olałam. 
- Po pierwsze omi nie byli byle jacy, a po drugie, możemy już kończyć? Nie czuję się na siłach.
- Jak wolisz. Ale przyjdź do mnie w przyszłym tygodniu, rozumiesz? - zawsze działa.
- Rozumiem. Do widzenia.
- Do widzenia Destiny. I nie rób głupot. - Stała formułka "I nie rób głupot"... Ryan to dobry facet, ale trochę mnie wkurza. A jeszcze bardziej na nerwy działa mi fakt, że jest bardzo blisko z moją mamą i chyba mają się ku sobie, ale nie zamierzam wnikać w życie miłosne mamy. 
Przed gabinetem siedziała właśnie moja rodzicielka i czytała jakieś pisemko dla kobiet. 
- Romanse...- jęknęłam kiedy spojrzałam na okładkę.
- Coś Ci się nie podoba? A tak w ogóle, jak tam sesja z panem Petersonem?
- Jak zawsze - stwierdziłam krótko.
- Aha, czyli znowu Cię opieprzył?
- Jak Ty mnie mamo dobrze znasz..- przytuliłam ją. - Idziemy? 
Kobieta wstała i poszłyśmy w stronę auta.
- I za co ja płacę....- westchnęła cicho mama, a ja tylko zachichotałam pod nosem.
________________________________________________________________________________

I oto mamy 10 rozdział, czyli w sumie połowę bloga.
Jest mi miło, że to czytacie i zaglądacie tutaj <3
Liczę na komentarze bo one naprawdę motywują mnie do pisania.
Znalazła się tutaj perspektywa Destiny. Nie wiem czy dobrze mi wyszła, ale mam nadzieję, że się wam spodoba. 
Ciekawi co będzie dalej? 
Okaże się wkrótce ^.^

A z racji tego, że nasz Nialler ma dzisiaj swoje 21 urodziny składam mu najlepsze życzenia:
- wytrwałości z pozostałymi chłopakami z zespołu
- większej ilości Nando's
- wspaniałej dziewczyny (kto mnie zna ten wie o co chodzi)
- i tego, aby pozostał tym samym wspaniałym Niallem, którym jest <3







Pozdrowionka x

sobota, 6 września 2014

Rozdział 9

               CZYTASZ - KOMENTUJESZ - DO PISANIA MOTYWUJESZ!


- Stell, umówiłam się z Niallem Horanem.
- Co?! - moja przyjaciółka omal nie zleciała z kanapy jak jej to powiedziałam. - No to musimy Cię przygotować jak należy.
No tak, przecież to Stella...


Razem ze Stellą udałyśmy się do mojej sypialni i zaczęłyśmy przegrzebywać szafę. Nie było łatwo znaleźć coś odpowiedniego ponieważ moja przyjaciółka wciąż wybrzydzała. Ja uważałam, że 17 to jeszcze nie taka późna godzina i mogę iść w czymś naprawdę prostym.Stella nie chciała się na to zgodzić. Uparła się na jakąś beżową sukienkę... W naszym boju zwyciężyłam jednak ja i postawiłam na swobodę. 
- Nie możesz dać do zrozumienia, że Ci zależy.- tłumaczyła mi Stella Teraz jej się umyślało.
- I kto to mówi? Ktoś kto kazał mi iść w sukience... - uniosłam brew.
- Dobra, masz mnie. - skapitulowała.- To może być to? - Dziewczyna pokazała mi naprawdę fajny komplet. Ja dołożyłam moje nowiutkie Conversy i wyszło coś takiego:
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i umalowałam. Włosy spięłam w "koński ogon", a potem przewiązałam je bandanką. 
Stella za ten czas upichciła jakiś obiad. No dobra, nie jakiś, ale jej popisową zapiekankę. Zawsze ją uwielbiałam i nie mogłam się obejść bez podwójnej porcji, ale tym razem nawet ta potrawa nie mogła mi przejść przez gardło.
- Nie stresuj się tak. - uspokajała mnie Stella.
- Łatwo Ci mówić, Ty jak szłaś ostatnio to szłaś z Jake'm, a ja? Ja wychodzę z Niallem. To dla mnie coś naprawdę stresującego. - powoli się załamywałam. 
Po obiedzie miałam jeszcze pół godziny więc postanowiłam zadzwonić do Destiny. Naprawdę się o nią martwiłam. Podczas rozmowy starałam się jej nie denerwować jak ostatnio. Niestety, jak poprzednim razem Dasti unikała odpowiedzi na niektóre kluczowe pytania, mówiła coś, potem się z tego wycofywała. Skończyłam rozmowę w dość nieprzyjemnym humorze.
- Ona ciągle coś kręci. - stwierdziłam chowając telefon do kieszeni.
- Kto? - Stell najwyraźniej przeglądając Twittera trochę odleciała.
- No Destiny! Nic mi nie chce powiedzieć. Kręci coś ciągle. Nie rozumiem, dlaczego?
- Może za słabo Cię zna. - miała rację. Widziałyśmy się raz, w kawiarni, nie rozmawiałyśmy dużo, a ja ją męczę cały czas. Nie robię zbyt dobrego wrażenia...

W końcu, z pięciominutowym spóźnieniem do drzwi zadzwonił Niall. O mało się nie zabiłam biegnąc do drzwi w niezawiązanych butach. Stella, która szła za mną tylko chichotała pod nosem. Spopieliłam ją wzrokiem i chwyciłam za klamkę.
- Cześć Billi - w progu ujrzałam jak zawsze uśmiechniętego blondyna.
- Hejka Niall! - wyrwała się Stella
- O, cześć Stell - chłopak przywitał się z moją blond przyjaciółką. - To... idziemy? - zwrócił się do mnie.
- Jasne. - uśmiechnęłam się i wyszliśmy.

Przed blokiem wsiedliśmy do czarnego Range Rover'a i wyjechaliśmy na jedną z ulic.
- To gdzie jedziemy? - zapytałam z nutką niepewności w głosie.
- Niespodzianka - Niall uśmiechnął się lekko, nie spuszczając wzroku z drogi.
Zapanowała niezręczna cisza. W ogóle w jego towarzystwie czułam się niezręcznie. Jednak w końcu chłopak się otworzył i zaczął wypytywać mnie o różne rzeczy. Spytał nawet co tam w Sweet Cookies i obiecał, że niebawem tam zajrzy. W tym momencie pomyślałam o Destiny i uśmiech, który dopiero co wtargnął na moją twarz zbladł.
- Hej, Billka, co jest? - "Billka" ?! Głupszej ksywki jeszcze nie miałam. Parsknęłam patrząc w szybę.
- Kojarzysz tą blondynkę co ze mną była w pracy? Jest w szpitalu.
- W szpitalu?! Co jej się stało?
- Szczerze to sama nie wiem, ale w telewizji mówili o jakimś napadzie na dziewczynę i mam pewne podejrzenia, że to właśnie o Destiny chodzi.
- To smutne. Jakbyś ją widziała to pozdrów ją ode mnie.
- Jasne...
Znów nastała dziwna cisza.
Jeszcze jak na złość wpadliśmy w korek. Słyszałam jak Niall bełkocze pod nosem i prawdę mówiąc nie chciałam wiedzieć co mówi gdyż na pewno nie było to nic dobrego.

W końcu trochę się rozluźniło i ruszyliśmy.
- Jesteśmy - po jakiś 15 minutach oznajmił mi uśmiechnięty od ucha do ucha Nialler.
Przyjechaliśmy do jednego z londyńskich wesołych miasteczek. Nigdy w nim nie byłam choć w wakacje zawsze ze Stellą i Jake'm robiliśmy rozrubę w jakimś parku rozrywki. W tym momencie żałowałam, że nie ma ich ze mną.
- Idziesz? - z zadumania wyrwał mnie blondyn, który szedł już w kierunku wejścia. Szybko do niego dołączyłam.

Po wejściu na teren wesołego miasteczka odwiedziliśmy budkę fotograficzną, wykorzystaliśmy chyba wszystkie możliwe atrakcję, oczywiście omijając te dziecinne, chociaż Niall bardzo chciał przewieść się kolejką w kształcie gąsienicy. Na szczęście w ostatniej chwili odciągnęłam go od tego pomysłu. Na koniec kupiliśmy sobie jeszcze jeszcze watę cukrową i w wyśmienitych humorach udaliśmy się do samochodu.
Nie żałowałam, że luźno się ubrałam.

Jednak przez cały czas czułam się obserwowana. Może to przez Nialla, w końcu jest rozpoznawalny, a podczas  naszej wizyty w wesołym miasteczku nikt nie zwracał na nas uwagi.

 Wsiedliśmy do samochodu. Było już ciemno i lampy uliczne oświetlały ulicę. Podczas gdy blondyn odpalał samochód, ja spojrzałam w boczną szybę. To co zobaczyłam wywołało u mnie lęk. To znów był ten facet! Ten oblech z galerii. Stał w świetle latarni i patrzył na mnie. W pewnym momencie pomachał do mnie. Przerażona skuliłam się w fotelu tak, aby nie było mnie widać.
- Co Ty robisz? - Niall spojrzał na mnie zaskoczony.
- Jest tam ktoś? - wskazałam palcem na szybę. Chłopak przyglądał się chwilę po czym spojrzał na mnie.
- Tylko facet gada z jakąś blondynką.- podniosłam by spojrzeć przez okno i rzeczywiście, ten facet gadał z jakąś blondi panienką w beżowym płaszczu. Stała tyłem więc nie mogłam nawet skojarzyć kim może być.

Ruszyliśmy.
Droga powrotna minęła nam bardzo wesoło, Pod domem, gdy już miałam wysiadać, Niall złapał mnie za nadgarstek i delikatnie przyciągnął do siebie. Spojrzałam na niego wielkimi oczyma, lecz ten nie czekając długo po prostu mnie pocałował. Spodobało mi się to, nie zaprzeczę. Kiedy już się ode mnie odsunął uśmiechnęłam się szeroko. Pożegnałam go jeszcze i wysiadając tym razem ja go pocałowałam. Mina Niallerka była bezcenna, na jej widok nie mogłam powstrzymać śmiechu.
Udałam się do domu z bananem na twarzy. Oczekiwałam, że jak wejdę to zaraz w progu Stella zasypie mnie pytaniami. Lecz tak się nie stało. Zastałam tylko małą karteczkę na blacie w kuchni:

Skoro ty wyszłaś z Niallem to ja też zorganizowałam sobie czas! :D
Nie martw się o mnie! xD
Stella x

Ach, ta Stella... Reszta wieczoru zapowiadała mi się samotnie, dlatego włączyłam laptopa i zaczęłam surfować po sieci. Na Twitterze natrafiłam na słodkiego Twitta Nialla:

"Chyba się zakochałem!"

Automatycznie się uśmiechnęłam.Nagle jednak ktoś zadzwonił do drzwi. Pobiegłam otworzyć. W progu stała blondynka w niebieskiej chustce i beżowym płaszczu.
____________________________________________________________________________________

Witam!!!
Jest sobota więc dodaję rozdział,
Szkoda, że pod ostatnim znalazły się tylko cztery komentarze,,, Ale to pokazuje ile osób czyta.
Cóż będę przeciągać? Postaram się żeby rozdziały pojawiały się co sobotę.
Mogę już powiedzieć, że historia ta nie będzie długa (ok. 20 rozdziałów), ale planuję coś nowego, zupełnie innego xD
Pozdrowionka!!!! x
P.S. Proszę o komentarze <3

środa, 3 września 2014

LIEBSTER AWARD!

Hejka, zostałam nominowana do LA!
Ciężko mi trochę w to uwierzyć, ale... udało się! <3

A więc zostałam nominowana przez http://od-przyjazni-domilosci.blogspot.com/2014/08/liebster-award-8.html

Pytania do mnie:
1. Która teraz klasa?
2. Twoje hobby?
3. Ulubieniec z 1D?
4. Czy warto marzyć?
5. Dlaczego ludzie osądzają kogoś po "okładce"?
6. Jak minęły wakacje?
7. Kim chcesz być w przyszłości?
8. Wymarzona randka?
9. Jaki polecasz wyciskacz łez? (film)
10. Śmierć to początek czy może koniec?
11. Dlaczego piszesz bloga?


Moje odpowiedzi:

1. 2 gimnazjum xD
2. Moje hobby to słuchanie muzyki, pisanie bloga i czytanie blogów :D
3. Szczerze to sama nie wiem... Profilówka niech nikogo nie zmyli xD
4. Oczywiście, ja cały czas marzę *.*
5. Do nie interesuje ich więcej niż ta "okładka" :/
6. Całkiem spoko, tylko straciłam przyjaciółkę i koleżanka mnie znienawidziła :'(
7. W przyszłości chcę zostać dziennikarką ^^
8. Heh, nigdy nad tym nie myślałam, ale na pewno na wesoło ;P
9. Ja ryczę przy "Marley i Ja", ale to już kwestia gustu :')
10. Początek, początek wieczności :>
11. Piszę booo..... prawdę mówiąc to nie mam konkretnego wyjaśnienia. Piszę bo lubię pisać takie różne historyjki, a tutaj mogę dzielić się nimi z innymi :)

Dobrze, no to tyle odpowiedzi.


Ja nominuję:

1. http://hurt-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
2. http://school-of-love-hictorie.blogspot.com/
3. http://alive-niall-horan-fanfiction.blogspot.com/
4. http://onedirectionbeststoryever.blogspot.com/#_=_
5. http://xstrong1.blogspot.com/#_=_
6. http://destinyandhope-fanfiction.blogspot.com/#_=_
7. http://i-and-1d.blogspot.com/?m=1#_=_
8. http://one-direction-hi-story.blogspot.com/#_=_

Pytania do nominowanych:
1. Ulubiona piosenka?
2. Jakie są Twoje pasje?
3. Co cenisz sobie w ludziach?
4. Masz konkretnego ulubieńca z 1D? (jeśli tak to kogo?)
5. Czy dobrze będziesz wspominać te wakacje?
6. Polecasz jakąś komedię?
7. Jakie masz rzeczy z 1D?*
8. Do której klasy teraz chodzisz?
9. Jakie są Twoje plany na przyszłość?
10. Co skłoniło Cię do pisania bloga?
11. Czy masz marzenie, które prawdopodobnie nigdy się nie spełni?

 UWAGA!
Jeśli danego bloga prowadzą np. 2 osoby, możecie odpowiedzieć wspólnie. xD

Rozdział 9 pojawi się niebawem *.*
Pozdrowionka x