poniedziałek, 30 czerwca 2014

SPAM

TUTAJ MOŻECIE POLECAĆ SWOJE BLOGI!!!
SAMA MOŻE NIEKTÓRE ODWIEDZĘ.
ZAPRASZAM!!! <3

sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 2

--------------------------------------Notatka pod rozdziałem!!!----------------------------------------------

„- no to będziemy w kontakcie- Uśmiechnął się do mnie Niall wsiadając do autokaru.
Usłyszałam jeszcze zbiorowe „Pa” i widziałam już tylko odjeżdżający autokar. Dopiero teraz zobaczyłam wymalowane napisy typu „1D” lub „ One Direction” oraz fotkę chłopaków. Gdy pojazd skręcił w jedną z ulic, ja odwróciłam się na pięcie, podeszłam do bloku, szarpnęłam modno klamkę i weszłam do budynku.”

- Boże, Billi!- krzyknęła Stella rzucając mi się w ramiona. Po powrocie chciałam uniknąć konfrontacji z przyjaciółką lecz mój poziom adrenaliny był dziwnie wysoki i zamiast delikatnym ruchem zamknąć drzwi, trzasnęłam nimi z całej siły.
- Co jak co, ale Bogiem to ja nie jestem- odparłam wesoło wydostając się z uścisku współlokatorki.
-Jak ty wyglądasz?! Twoje ciuchy?! Ktoś Cię napadł?! Miałaś uważać!- Stella wszystko wykrzyczała mi w twarz. Widziałam, że się martwiła. A moje ciuchy rzeczywiście były w złym stanie.
- Ja… Ja Ci to wszystko wytłumaczę…- czemu ja się boję odezwać do własnej przyjaciółki?!
- Chodź do salonu, zrobię Ci coś do picia. Co Ty na to?- Jej głos się unormował/
- Nie możemy tego odłożyć na jutro?
- Nie! Masz mi się wytłumaczyć dzisiaj- nie ustępowała. Chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do salonu. Usiadłam na kanapie, a Stella przysiadła się obok mnie.- Wiec, słucham.
- No to tak…- zaczęłam wszystko posłusznie opowiadać. Najpierw opowiedziałam o rozładowanej w lesie mp4 i braku zasięgu po czym dostałam naganę za chodzenie do lasu o zmroku; następnie o mężczyźnie, który nie miał najlepszych zamiarów ( wtedy Stella chciała dzwonić na policje, lecz odbiegłam ją od tego pomysłu wymówką, ze i tak nie pamiętam już jak wyglądał); o ucieczce i zatrzymywaniu aut; o tajemniczym autokarze; oraz o spotkaniu chłopaków z One Direction i wspaniale spędzonym z nimi czasie.  Moja przyjaciółka słuchała z wielkimi oczyma moich relacji z wizyty w prywatnym autokarze chłopców. Zawsze ich uwielbiała więc nie dziwiło mnie to- … i oto cała historia.
-Ale serio ich spotkałaś?! Jejku…. Że też mnie tam nie było…
- Oj nie wiem, chyba, że bez tych przejść w lesie to masz rację.
- No tak…- westchnęła
- To mogę iść spać? Jestem wykończona- powiedziałam prawdę. Miałam dość wrażeń jak na jeden dzień.
- Idź. Dobranoc skarbie- Po tych słowach przytuliła mnie mocno. Dzięki temu poczułam się dużo lepiej.
Tego dnia nie miałam już siły na prysznic więc gdy tylko weszłam do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
~*~
Rano, po dobrze przespanej nocy udałam się pod gorący prysznic. Kąpałam się dość długo, ciepła woda zawsze dodawała mi sił. Gdy tylko wyszłam spod prysznica ubrana w sam ręcznik udałam się do pokoju na przeszukiwanie szafy. Stella wyszła gdzieś nim wstałam więc musiałam wybrać ubrania sama. Było to trudne gdyż to Stella zawsze mi doradzała i miała niezłe oko. Ale w końcu zdecydowałam się na taki zestaw:

I poszłam ponownie do łazienki. Po ubraniu się i delikatnym makijażu włosy związałam w prostą pytkę i powędrowałam głodna do kuchni.
Na miejscu domyśliłam się dlaczego Stelli nie było. W lodówce hulał wiatr, a jedyne mleko w szafce było zepsute. Zrezygnowana usiadłam na krześle i czekałam na powrót przyjaciółki.
Po około 15 minutach wróciła i przeczucie mnie nie myliło- miała w rękach siatki z zakupami.
- Pomogę Ci- powiedziałam i poszłam odebrać od niej torbę- co ty nakupiłaś?!- Torba okazała się cięższa niż się spodziewałam.
- Zakupy, widziałaś chyba już, że w kuchni świeci pustkami, a po tym wszystkim nie chciałam cie jeszcze ganiać po sklepach.
- Nie marudź, nic takiego się przecież nie stało, ten gość nic mi w sumie nie zrobił. Wszyscy się tylko użalają nade mną…- powiedziałam spokojnie wypakowując jedną z toreb.
- Jak chcesz, ale nim ty byś się wyszykowała do tego sklepu i zrobiła zakupy to sniadanie zjadłybyśmy o piętnastej- spojrzałam na zegarek. Była 12.36 więc miała rację. – Ooo widzę, że ładny komplecik sobie uszykowałaś i to bez mojej pomocy- Stella obejrzała mnie dokładnie, a pochwała z jej strony, zwłaszcza w kwestii stroju, była rzadkością.
- Idziesz gdzieś dzisiaj?- spytałam, aby podtrzymać rozmowę
- Umówiłam się z Jake’m o siedemnastej, nie mówiłam Ci? – Jake to nasz przyjaciel. Zawsze się razem wygłupialiśmy w podstawówce.
- To czemu ja nic o tym nie wiem?- byłam zaskoczona bo zawsze spotykaliśmy się we trójkę.
- bo to takie spotkanie we dwójkę-  Stella puściła mi oczko.
„Kurde, Randka?!”
- Zwykły wypad do klubu czy może coś w stylu no nie wiem, randka?- Stelli zawsze podobał się Jake, ale to było  dawno, teraz się przyjaźnili. Może dawne uczucie nie umarło?
Dziewczyna zarumieniła się i speszyła, a ja zachichotałam- Czyli randka?
- No tak, randka.- przyznała nadal cała zarumieniona.
- Mogłaś powiedzieć od razu, nie wyśmiałabym cię.
- Jakoś …sama nie wiem. Pomożesz mi się uszykować, co nie?- rumieniec opuścił jej twarz i rozmawiała już ze mną normalnie.
- Jasne!
~*~
Po śniadaniu leniuchowałyśmy przed telewizorem, a o piętnastej wzięłyśmy się za szykowanie Stelli na randkę z Jake’m. Umalowałam dziewczynę, włosy delikatnie upięłam. Zawsze gdy gdzieś się szykowałyśmy do mnie należał make-up , a do Stelli strój. Moja współlokatorka wybrała dla siebie śliczną błękitną sukienkę, której nie widziałam nigdy u niej w szafie, ale nie zadawałam pytań.


Po całej akcji pt. „Randka Stelli” czekałyśmy na Jake’a. Stella bardzo się niecierpliwiła, lecz uspokoił ją dzwonek do drzwi. Wstałam aby otworzyć. Za drzwiami stał uśmiechnięty Jake.
- Hejka Billi, jest Stella?- przywitał się, Widziałam, że coś chowa za plecami. Z ciekawości zerknęłam, było to małe pudełeczko.
„Ciekawe cóż to takiego?”
-Hej. Jasne, jest, wejdź- zaprosiłam go do środka, a kiedy stał w przedpokoju przyjrzałam mu się uważnie. Włosy w lekkim nieładzie, rozpięta koszula w kratę, pod którą krył się biały T-shirt, proste dżinsy i czarne Conversy. Krótko mówiąc cały Jake.
- Już jestem- zakomunikowała Stella dołanczając  do nas- Hej Jake.
- Świetnie wyglądasz Stell. Idziemy.- nie czekając na odpowiedź otworzył drzwi na klatkę schodowa.
- To idziemy Billi. Trzymaj się!- Powiedziała Stella zamykając drzwi.
- Bawcie się dobrze!- nie wiem czy mnie usłyszeli gdyż drzwi były już zamknięte.

Nie wiedziałam co robić więc postanowiłam, że zrobię pranie.
Gdy wrzucałam swoje wczorajsze rzeczy do pralki usłyszałam znajoma melodie mojego dzwonka w telefonie.
„Gdzie on jest?!”- zaczęłam słuchać dokładniej. Przypomniałam sobie, że wczoraj chowałam mój telefon do szortów więc zaczęłam ich szukać. Jak się okazało były już w pralce. Szybko wydostałam komórkę z kieszeni i ujrzałam nieznany numer. Mimo niepewności odebrałam.
- Halo? Czy mam przyjemność rozmawiać z Billi Rowland?
- Tak to ja.
- O hej, tutaj Louis, Louis Tomlinson. Poznaliśmy się wczoraj, pamiętasz?- wiedziałam, że skąś znam ten głos.
- Tak, oczywiście, że pamiętam. Dzięki, że dzwonisz. Wiesz, znowu mnie uratowałeś.- zażartowałam
- Niby jak?
- Bo za godzinę mój telefon pachniałby lawendą, był w pralce.- chłopak po drogiej stronie roześmiał się.
- Masz jakieś plany na wieczór?
- W sumie to nie.- nic nie planowałam, oprócz nudzenia się.
- A wiec szykuj się, za godzinę Cię porywam- jego głos wydawał się bardzo tajemniczy.
- Ale.....
-  Ubierz się w coś sportowego, dobrze Ci radzę. To do zobaczenia!- i się rozłączył.
"Oj, Billi, czy ty zawsze musisz się w coś wpakować?"

_________________________________________________________________

Dziękuje za wszystkie Komentarze, te pozytywne i te trochę mniej.
Jak tam po zakończeniu? Ja osobiście bardzo dobrze.
Ale wracając dl bloga,
mamy drugi rozdział!!
Postanowiłam pisać dalej, niezależnie od opinii niektórych.
Proszę, oceńcie go szczerze xD
Za wszystkie błędy przepraszam!
W tym rozdziale pojawił się Jake.
 Z czasem pojawi się w zakładce z Bohaterami.
Ogólnie pozdrawiam was i liczę na komentarze. 
Siemanko! x

P.S. Pozdrowienia dla hejtera Q! xD

wtorek, 24 czerwca 2014

Informacja

Po komentarzach pod pierwszym rozdziałem zauważyłam,
 że blog nie jest zbyt miło przyjęty. 
Mam pewne podejrzenia co do autorów,
 ale w sumie każdy ma prawo do swojej opinii
Dlatego proszę w tym miejscu o szczerą informację, 
czy pisać to dalej czy też nie.
Będę wdzięczna za każdą opinię szczerą opinię, gdyż mam już dość fałszywości w szkole.
W zależności od tego, jakie będą komentarze w sobotę:
albo dodam rozdział,
albo... albo nieważne...
Pozdrawiam Autorka xD

sobota, 21 czerwca 2014

Informowani

Kto chce być powiadamiany o nowych rozdziałach na blogu niech poda tutaj swojego aska!


Powiadamiani:

  • @JagodaDabrowska
  • @karolciaa12111
  • @troolooooloo
  • @Izabelllla09
  • @SandraS2252
  • @smerfetka__
  • @paroweczka176
  • @OliwiaHarry
  • @Pacia2312
  • @asas215
  • @Stylesoowaaaaa
  • @paulinka1399
  • @SzalonarudxDDD
  • @Dusia0101


Zapraszam!

Rozdział 1

- Jedź!- krzyknęłam nerwowo, a kierowca posłusznie zamknął drzwi i ruszył. Był około czterdziestki, ale teraz to nie miało większego znaczenia. 
- Chłopcy, mamy towarzyszkę- powiedział zachrypniętym głosem do mikrofonu, a ja głośno przełknęłam ślinę.”
Spojrzałam przerażona na kierowcę, ale ten nic nie mówił tylko patrzył na drogę. Moje serce waliło jak oszalałe
Kim są ci chłopcy?!’- mimo iż uciekłam z tego lasu, nadal nie czułam się bezpiecznie.
Nagle małe drzwiczki, które oddzielały kabinę kierowcy od reszty autokaru uchyliły się i wyjrzał z nich jakiś chłopak… Boże, nie jakiś tylko sam Louis Tomlinson!!!! Spojrzałam na niego i serce omal mi się nie zatrzymało.
- O co chodzi?- zapytał.  Patrzył na kierowcę lekko zaspany.- Kto… kto to jest?- spojrzał na mnie z wielkimi oczyma.
„Kurde, nie wyglądałam najlepiej jak na pierwsze spotkanie…”
- Jak masz na imię?- zapytał spokojnie, ale widziałam, ze jest mega zaskoczony.
- Je-Jestem Bi-Billi- mój głos się strasznie łamał- Billi Rowland.- powiedziałam trochę pewniej- Przepraszam, że się wpakowałam do waszego autobusu, ale tam w lesie…- mówiłam szybko ale na wspomnienie tego co wydarzyło się w tym okropnym lesie, łzy same cisły się do oczu.
- Louis, zabierz Billi do was, niech się zagrzeję, cała się trzęsie- powiedział miło kierowca. Sama nie zauważyłam, że cała dygocze.
- Nie! Może mnie pan już wysadzić, chyba dam sobie radę- ale ze mnie kretynka, przecież ja chcę ich poznać!
- Chodź Billi, nie bój się- Louis powiedział to tak słodko, że nie zamierzałam protestować. Skinęłam tylko potwierdzająco głową i weszłam po dwóch stopniach.
Gdy już stałam obok Tomlinsona, ten uchylił drzwi, które wcześniej zamknął i gestem ręki zaprosił mnie do środka. Lekko zmieszana przekroczyłam próg. Moim oczom ukazała się mała, ale jak na autokar przestronna kuchnia. Obejrzałam się za siebie. Stał za mną Louis z przyjaznym uśmiechem.
- Może ja jednak wysiądę, nie chce sprawiać kłopotu- ale ze mnie idiotka…
- W tym stanie nigdzie cię nie puszczę, rzeczywiście cała się trzęsiesz. Chodź do chłopaków tam jest cieplej, napijesz się herbaty i pomyślimy co dalej- wszystko mówił bardzo wolno, a jego głos był delikatny. Po wypowiedzianych słowach dotknął swoimi dłońmi  moich ramion. Lekko się wzdrygnęłam ponieważ jego ręce były bardzo ciepłe, a mi cały czas było zimno. Chłopak odwrócił mnie do tyłu- Chodź, Billi- Moje imię wypowiadał dziwnie zabawnie przez  co na moje usta wtargnął blady uśmiech.
Louis przeprowadził mnie przez małą kuchnię i zatrzymał przy kolejnych drzwiach:
- Mam nadzieję, że nie zemdlejesz mi tam- zaśmiał się
- Nieee, bez przesady- Tych słów nie byłam pewna, w końcu zaraz spotkam moich idoli.
- No to chodź.
Drzwi się otworzyły, a ja ujrzałam dwa piętrowe łóżka stojące równolegle do siebie i jedno pojedyncze stojące obok. Chciałam wszystko dokładnie obejrzeć i zapamiętać, ale nie było mi to dane ponieważ Tomlinson delikatnie popchnął mnie wskazał, abym szła dalej. Posłusznie ruszyłam z miejsca. Na końcu pomieszczenie na kanapie siedziały trzy osoby. Dopiero gdy podeszłam bliżej rozpoznałam ich. Komórką bawił się Zayn, Niall skrobał coś na gitarze, a Liam pogrążony był w lekturze. Gdy tak staliśmy nad nimi po krótkiej chwili Louis odchrząknął. Chłopacy spojrzeli najpierw na niego, a potem swoje spojrzenia przenieśli na mnie. Wyglądali jakby zobaczyli ducha co trochę mnie rozbawiło.
- To jest Billi, nasza pasażerka na gapę.- niezręczną cisze przerwał Louis.
-Hej, jestem Liam!
- Ja jestem Zayn!
- A ja Niall!- wszyscy wyskoczyli do mnie podając mi rękę na powitanie
- Ja jestem Billi, a wy nie musicie mi się przedstawiać, znam was, jak chyba każda nastolatka- powiedziałam z szerokim uśmiechem.
- Dobrze wychowani ludzie zawsze się przedstawiają- zakomunikował z udawaną powagą Zayn.
Po chwili znowu wrócili do swoich zajęć a ja stałam jak kołek i przyglądałam się im.
- Niall, idź zrób Billi herbatę- powiedział Lou zerkając na blondyna
- Nie, nie trzeba, powiedzcie gdzie jest, a ja sobie zrobię sama- zaczęłam się bronić
- Nie ma mowy, jesteś naszym gościem więc to my usługujemy- nawet nie wiem kiedy Niall znalazł się obok mnie i patrzył mi w oczy.
- Mi też zrób!- zawołał Liam
- I mi!- dodał Zayn
- Zrób herbatę nam wszystkim- skwitował Louis
- Sześć herbat raz!- zasalutował zabawnie blondyn.
Niall opuścił pomieszczenie, a ja wpatrywałam się w swoje buty, zrobiły się wtedy bardzo interesujące (mimo iż były całe brudne). Nagle do moich uszu dobiegł śpiewanie, a raczej wycie. Spojrzałam tylko pytająco na  Louisa, który cały czas stał obok mnie,  a ten tylko się uśmiechnął. Zrezygnowana wzruszyłam ramionami. Po chwili śpiewy ustały i jakieś drzwi za mną otworzyły się. Gwałtownie się odwróciłam, ale nie zdołałam nic zobaczyć bo ktoś zasłonił mi oczy.
- Harry! Do łazienki, już!- warknął Lou. No tak, kogoś mi tu brakowało, tylko dlaczego zasłonięto mi oczy.
- O co chodzi?- spytałam Louisa gdy już odzyskałam możliwość widzenia
-No bo wiesz, nigdy z nami nie jeżdżą dziewczyny i Harry… no on… po prostu wyłazi z łazienki nago.- Słowa niebieskookiego trochę mnie zaskoczyły, ale i nie wiem czemu zawstydziły…
Po 5 minutach z łazienki wyskoczył ubrany Harry. Spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Hej, jestem Harry, a ty?
- Jestem Billi- podałam mu kulturalnie rękę. Chłopak odwzajemnił uścisk.
Po chwili w progu stanął Niall z kubkami gorącej herbaty. Rozdał każdemu naczynie, a kiedy podawał je mi, uśmiechnął się ukazując swoje śnieżnobiałe zęby. Od razu wzięłam duży łyk cieczy.
 ‘Tego mi było trzeba”
- No to opowiadaj.- zwrócił się do mnie Liam
- Ale co? – spytałam lekko zaskoczona
- Co tam robiłaś, na tej drodze?- Tego pytania się obawiałam
- A więc tak:- wzięłam głęboki oddech i zaczęłam opowiadać- wyszłam na spacer, chciałam zaczerpnąć świeżego powietrza, udałam się do lasu, rozładowała mi się mp4, w telefonie nie miałam zasięgu i do tego zaczęło się robić ciemno. Nagle usłyszałam, że ktoś za mną idzie… po chwili zagrodził mi drogę, zaczął coś mówić, ale nie pamiętam już co, chciałam uciec, ale wepchnął mnie w drzewo… wiem, że chciał zrobić mi krzywdę, i prawie mu się to udało, ale kopłam go w krocze i zdołałam uciec…- poczułam na policzkach słoną ciecz, a tak jej dzisiaj już nie chciałam.- tak znalazłam się na tej drodze.. uciekałam w stronę aut…- wypiłam łyka herbaty, a po chwili zostałam mocno przytulona przez Niall’a
- Nie martw się, ten człowiek już cię nie dotknie, możliwe, ze już nigdy go nie spotkasz- słowa blondyna podniosły mnie na duchu.
~*~
Droga mijała bardzo wesoło. Trochę śpiewaliśmy, trochę nabijaliśmy się z moich improwizacji gitarowych. Ogólnie było wesoło.
- A gdzie my w ogóle jedziemy?- spytałam w końcu
- Kierowca krąży po Londynie bo nie wie gdzie cie zawieść- poinformował mnie Niall. Otwarłam szeroko oczy
- O rany z tego wszystkiego nie powiedziałam wam gdzie mieszkam, przepraszam! Więc mieszkam na Regent Street.
- Okey, podrzucimy cię tam.- powiedział Zayn
~*~
Po 15  minutach autokar się zatrzymał i wszyscy wysiedliśmy.
- Dzięki za pomoc i w ogóle za wszystko- po tych słowach każdego z nich uścisnęłam.
- Ej, nie tak łatwo, daj nam swój numer telefonu- uśmiechnął się do mnie Harry
- Ale po co?
- No masz u nas dług, w końcu uratowaliśmy ci życie. – udał zaskoczonego
- No ty na pewno, pod prysznicem- zażartowałam, a chłopak jakby się zawstydził
- On ma rację- stwierdził Louis i podał mi swojego Iphone’a. Wpisałam swój numer i oddałam komórkę chłopakowi.
- no to będziemy w kontakcie- Uśmiechnął się do mnie Niall wsiadając do autokaru.
Usłyszałam jeszcze zbiorowe „Pa” i widziałam już tylko odjeżdżający autokar. Dopiero teraz zobaczyłam wymalowane napisy typu „1D” lub „ One Direction” oraz fotkę chłopaków. Gdy pojazd skręcił w jedną z ulic, ja odwróciłam się na pięcie, podeszłam do bloku, szarpnęłam modno klamkę i weszłam do budynku.




_________________________________________________________________________________

I mamy pierwszy rozdział!!!
Strasznie się z niego cieszę, ale nie wiem czy wam się spodoba.
Liczę na komentarze gdyż zauważyłam, że dodają mi one motywacji do pisania. Ciesze się z wyświetleń, no w ogóle się ciesze.
Rozdziały postaram się dodawać co sobote, ale wszystko może ulec zmianie (wiecie, wakacje, wyjazdy, itp)
kto chce być informowany niech pisze do mnie na asku :   http://ask.fm/wwiikkkk
Pozdrawiam wszystkich i życzę jak najlepszych świadectw!!!! xx


piątek, 20 czerwca 2014

BOHATEROWIE


Oto Główni Bohaterowie Bloga:





Billi Rowland - 19 lat (Lily Collins)
Brunetka o wybuchowym charakterze; miewa głupie pomysły; często brakuje jej odwagi; ma świetny głos; bardzo spodoba jej się Niall; w przyszłości chce zostać dziennikarką w magazynie o modzie




 

Stella Carter- 19 lat (Emily Osment)
Blondynka; z charakteru jest podobna do Billi; nie boi się niczego; najlepsza przyjaciółka Billi; łatwo nawiązuje znajomości; szybko zaprzyjaźnia się z chłopakami z One Direction





Liam Payne- 20 lat
Miły brunet; zaprzyjaźnia się z Billi i Stellą; ma niezwykłe poczucie humoru, ale to ukrywa; ma dziewczynę Sophię.





Harry Styles- 20 lat
Typowy podrywacz o uwodzicielskim wyglądzie i słodkich dołeczkach; jest sympatyczny i troszkę zboczony, ale to postrzegane jest jako zaleta; jest zauroczony Billi





Louis Tomlinson- 22 lata
Przyjacielski facet o rozbrajającym śmiechu; zawsze robi sobie ze wszystkiego żarty; kocha marchewki i swoją dziewczynę- Eleanor; ma niesamowity głos




Niall Horan- 20 lat
Niezwykle troskliwy Irlandczyk; zabawny i zawsze głodny; często wygłupia się z Louis'em; skradnie serce Billi 




Zayn Malik- 21 lat
Członek One Direction; świetnie dogaduje się z Billi i Stellą; ma charakterystyczny dla siebie głos; ma narzeczoną- Perrie; jest zabawny i zawsze poprawia wszystkim humor




Jake Scott- 19 lat (Austin Mahone)
Przyjaciel dziewczyn z dzieciństwa; w przeciwieństwie do Billi i Stelli pochodzi z bardzo bogatej rodziny; sympatyczny chłopak z poczuciem humoru; jego kontakty ze Stellą bardzo się zmienią w najbliższym czasie



Destiny Gold - 19 lat (Emilie Nereng)
Pracuje razem z Billi w Sweet Cookies; jest cicha, spokojna, sympatyczna, ale i tajemnicza; nie mówi wszystkiego Billi; czasami gubi się w swoich kłamstwach, lecz z czasem przekonuje się do Billi i wyjawia jej swój sekret; zyskuje sympatię głównej bohaterki

_________________________________________________________________________

To na razie tyle postaci....
Możliwe, że będe dodawać nowe. 
Zachęcam do czytania i komentowania.
Każdy komentarz ma dla mnie wielkie znaczenie!!! 
Pozdrawiam x

Prolog

- Ide na spacer!- rzuciłam zakładając moje czerwone Conversy.
- Tylko nie chodź długo i nie gadaj z popapranymi zboczeńcami! Hahaha- zaśmiała się Stella.
Stella to moja najlepsza przyjaciółka, a zarazem współlokatorka. Mamy podobne charaktery ale i tak często się kłócimy...
- Dobrze, mamusiu! - parsknęłam śmiechem
- Ale serio uważaj, ostatnio wszędzie kręcą się tutaj podejrzani ludzie.- jej to był teraz poważny, widziałam, że się martwi...- Mówię bardzo poważnie.
- Rozumiem, mi też się to nie podoba, ale nic nie możemy  z tym zrobić. Nie martw, nic mi się nie stanie.- powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę najmocniej jak tylko potrafiłam. Chciałam ją pocieszyć.- Pa, kochana! nie wpuszczaj nikogo
- Dobrze, Billi.- wyszeptała Stella kiedy stałam w drzwiach mieszkania.
 Pomachałam jej lekko ręką i wyszłam

W Londynie mieszkamy od dziecka, ale dopiero po osiemnastce zamieszkałyśmy we dwie. 
Ostatnio rzeczywiście zrobiło sie  tutaj jakoś dziwnie niebezpiecznie.

Sama nie wiem po co tak dokładnie wyszłam, ale miałam ochotę zaczerpnąć świeżego powietrza. Włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam jedną z moich ulubionych piosenek One Direction. Spokojna melodia umilała mi drogę.

Postanowiłam przejść się przez las. Było widno więc się nie bałam. szłam wydeptaną przez ludzi ścieżką. Było cicho, spokojnie. 
Z lekko irytacją wyjęłam słuchwaki- moja mp4 sie rozładowała.
"No fajnie, jeszcze zrobiło się ciemno... ciekawe co miłego mnie jeszcze dzisiaj spotka.."- pomyślałam sarkastycznie.

Nie poddałam się, szłam dalej. spojrzałam na mój naręczny zegarek- była 19.53. Wyjęłam z Kieszeni moich szortów telefon, nie miałam zasięgu, a więc zero kontaktu z rzeczywistością...

W pewnym momenciu usłyszałam za sobą czyjeś ciężkie kroki. O nie! Nie odwracałam się za siebie tylko szłam dalej moim spokojnym tempem. Kroki za mną były coraz głośniejsze i miałam wrażenie, że są szybsze. Nie dawałam za wygraną, nie odwracałam głowy. Po chwili jednak drogę zagrodził mi jakiś mężczyzna. 
"Błagam, nie!"-moje myśli krzyczały- "Czego on chce?!"

-Dokąd idziesz, laleczko?- zapytał cwaniackim głosem. Miał może ok. 25-30 lat. Nie był pijany, nie czułam alkoholu. 
-Tylko nie laleczko!- fuknełam ze złością. Udawałam odważną, ale i tak cała sie trzęsłam ze strachu.
- Nie denerwuj się, może odprowadzę cię do domu?
- Hahaha i co jeszcze?
- Zadziorna, lubie takie...- okey, teraz to się naprawdę bałam.
Facet nie czekał na mój ruch tylko wepchnął mnie w drzewo. Ból przeszył moje plecy, ale adrenalina, która we mnie buzowała nie pozwoliłam mi użalać się nad sobą.
Mężczyzna zaczół mnie obmacywac, a do moich oczu napłynęły łzy.
Kiedy ten typek już chciał rozpiąć moje spodnie, wykorzystałam sytuację i z całej pary kopnęłam go w krocze. Facet zaskomlał i skulił się z bólu. Ja skorzystałam z okazji i zaczęłam biec, nie odwracałam się za siebie, obraz mi się rozmazywał przez łzy. 
Nagle usłyszałam jadące samochody. Nie zwalniając tempa biegłam w stronę... drogi? autostrady? Nieważne, teraz chciałam tylko się uwolnić z tego cholernego lasu i nigdy di niego nie wracać.
W końcu dotarłam do drogi. Była to autostrada, ale ruch był mały. 
Zaczęłam machać kciukiem, aby zatrzymać jakiś samochód, ale niestety, każdy mnie omijał. Mogłam sie domyślić dlaczego. Wyglądałam strasznie, miałam poszarpane ciuchy, a stanie przy autostradzie mogło wyglądać dwuznacznie. 
"Bili, coś ty narobiła?!"
Nie poddawałam się. Nagle szczęście się do mnie uśmiechnęło. Jakiś autokar zaczął zwalniać. Zatrzymał się jakieś 5 metrów ode mnie. Dobiegłam do drzwi. nie przyglądałam sie pojazdowi, ale zdążyłam zauważyć  na nim pełno napisów i malunków. Nie zwracałam na to uwagi i wskoczyłam przez otwarte drzwi.
- Jedź!- krzyknęłam nerwowo, a kierowca posłusznie zamknął drzwi i ruszył. Był około czterdziestki, ale teraz to nie miało większego znaczenia. 
- Chłopcy, mamy towarzyszkę- powiedział zachrypniętym głosem do mikrofonu, a ja głośno przełknęłam ślinę.


_________________________________________________________________________________

A oto Prolog. Mam nadzieję, że się spodobał. Liczę na komentarze. Dopiero zaczynam pisanie więc nie jest to zbyt piękne ale mam głeboką nadzieję, że zyskam czytelników. Całuję was i pozdrawiam! x