środa, 7 stycznia 2015

Rozdział 18

"- A jak ona wygląda? - Irlandczyk ścisnął moje dłonie. Widziałam, że się tym przejął.
- Blondynka, przeważnie w kremowym płaszczu... - wytężyłam swoją pamięć, aby jak najdokładniej sobie wyobrazić wygląd mojej prześladowczyni. 
- To ona Ci to zrobiła! To ją widziałem nad Tobą wtedy, w moje urodziny! Ja tego tak nie zostawię! - Chłopak wyszedł z pokoju, a ja zostałam sama przy stole. Po chwili usłyszałam trzaskanie drzwi. Żeby nie zrobił nic głupiego..."

Nie wiedziałam zbytnio co z sobą począć. Siedziałam w domu Nialla, sama, przy pustym stole. Moje myśli błądziły wokół tego, co planuje blondyn. Wybiegł z domu, bez słowa, wściekły do granic możliwości. To było dla mnie mega dziwne i niezrozumiałe.
Czemu on się tak wściekł? O co chodziło z Gwen? Ona mnie tak urządziła? Ugh... To pojebane...
Moje dziwaczne rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Z dozą nieśmiałości podeszłam do przedpokoju by spojrzeć kto przyszedł. Niestety, szyba przy drzwiach była wykonana z mlecznego szkła przez co nie mogłam na oko stwierdzić któż to się tak natarczywie dobija. Niechętnie chwyciłam za klamkę i otworzyłam. Głośno wypuściłam powietrze gdy tajemniczym gościem okazał się Liam.
- Billi? Co Ty tu robisz? - moja obecność najwyraźniej bardzo go zaskoczyła. W sumie na jego miejscu zachowałabym się podobnie.
- Ym... Cz-cześć Li-Liam... - Cholera! czemu ja się jąkam?! - Jakoś tak się złożyło, że tu nocowałam. - starałam się uśmiechnąć, ale na mojej twarzy pojawił się tylko denny grymas.
- Ale przecież... - chłopak uniósł lekko palec do góry, lecz za chwilę go opuścił i zrobił kapitulującą minę, - A z resztą już nieważne. Gdzie do jasnej anielki jest Niall?! Piętnaście minut temu zaczęła się próba, a tego lowelasa nadal nie ma! - poirytowany Payne wparował do posiadłości Nialla.
- Wybacz mi Liam, ale nie mam pojęcia gdzie jest Nialler. - rozłożyłam bezradnie ręce. Brązowooki, który jak dotąd nie był zainteresowany moją osobą, spojrzał na mnie ze zdumieniem. - Zostawił mnie tu i gdzieś wyszedł.
- To... czekaj. Zadzwonię do niego. - Szatyn wyjął z kieszeni telefon i wybrał wyszukał w kontaktach numeru, jak się domyślam, zaginionego Irlandczyka. Chwila ciszy. - Cholera! Nie odbiera. Ugh... Co za człowiek. Mówił coś na temat swojego wyjścia?
- Nie. Mogę Ci tylko powiedzieć tylko tyle, że był wkurzony tak jak Ty.
- Może pojechał na próbę i się z nim minąłem. - Westchnął Payne. Rozejrzał się jeszcze po mieszkaniu i znów skupił spojrzenie na mnie. - Chodź ze mną. Pojedziemy i zobaczymy czy nasz Niall jest na miejscu.
- A jak zamkniemy dom? - Spytałam lekko osłupiała.
- Och, Billi. Nasz Niall lubi zapominać gdzie ma różne rzeczy, dlatego zawsze nam mówi w jakich skrytkach przechowuje takie drobiazgi jak kluce. - Liam z uśmiechem otworzył jakąś szafeczkę, która kryła się niezauważenia za kurtkami. Po chwili opuściliśmy dom Horana i ruszyliśmy w stronę auta szatyna.
- Ym... Liam? - szeptem zaczepiłam mojego towarzysza. - Tamten facet się na nas gapi.
- Nie zwracaj na niego uwagi. To tylko reporter szukający sensacji. - głos chłopaka nie okazywał żadnego, nawet najmniejszego przejęcia.
Wsiedliśmy do samochodu Liama i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku. Pomyślałam, że dobrze będzie jeśli napiszę do Stelli, aby się mną nie przejmowała. Sięgnęłam do kieszeni po komórkę. Niech to szlag! Rozładowana...
Jechaliśmy gdzieś z pół godziny. Pewnie byłoby szybciej gdyby nie standardowy londyński korek.
Szliśmy po płycie O2 Areny w kierunku czegoś co zapewne za kilka godzin będzie sceną, a następnego dnia miejscem kolejnych wygłupów chłopaków.
- Miałeś przyprowadzić Nialla, a nie Billi. - zaśmiał się Zayn, gdy byliśmy już blisko trójki wesołych chłopaków z zespołu. - Zaraz... Billi?!
- Nialla nie było, za to zastałem u niego w domu naszą małą Billi. - Liam poczochrał mnie po włosach. - A jego tu nie ma?! - wszyscy się spięliśmy. Gdzie on jest do cholery?! A jeśli... Moją głowę ogarnęły dziwne myśli.
- Przed wyjściem opowiedziałam mu całą historie.. - zaczęłam gadać bardziej do siebie. - O Gwen, Arthurze.. Wkurzył się...
- Co? Niall? - spytał Harry.
- Um.. Co? - wyrwałam się z transu.
- Gadałaś o jakiejś historii, Gwen, coś tam, coś tam... - Louis spojrzał na mnie pytająco.
- No bo... - zaczęłam wszystko od nowa. Drugi raz tego samego dnia opowiadałam moją jakże interesującą historię na temat Arthura i jego układu. - ... I wtedy Niall powiedział, że to właśnie ta Gwen mnie tak załatwiła i wściekły wręcz wybiegł z domu.
- O szlag... - Zayn podrapał się po karku. Każdy z chłopaków miał inną minę. Liam stał zamyślony, Harry patrzył na mnie jakby myślał, że jeszcze coś dodam, a Louis rozglądał się dookoła z wyraźnym niepokojem.
- Chłopaki!  usłyszeliśmy nerwowe wołanie. Wszyscy spojrzeliśmy w stronę biegnącego do nas mężczyzny. Paul wyglądał na jeszcze bardziej przerażonego niż my.
- Spokojnie Paul. Co się stało? - Malik miał bardzo spokojną minę, ale cały dygotał. W sumie nikt z nas nie był opanowany. Każdy dygotał z nieznanego przerażenia. Wszyscy martwili się o Horana. Obawialiśmy się tego co mogło się z nim dziać.
- Musicie to zobaczyć. - Paul, który złapał oddech ruszył w drogę powrotną.
Zwartą grupą udaliśmy się w ślad za nim. Kiedy tylko próbowaliśmy podpytać faceta o co chodzi, ten zbywał nas i mówił, że chodzi o Nialla. Z każdym kolejnym krokiem żołądek podskakiwał mi do gardła.
W końcu weszliśmy do małego pomieszczenia, w którym cała ekipa organizacyjna otaczała mały telewizor. I nam udało się dopchać do ekranu. Na czerwonym pasku widniał wielki napis
"NIALL HORAN MIAŁ WYPADEK"
Panującą ciszę przerwał mój pisk. To było to czego się obawiałam. To moja wina! 
- Chodź tutaj. - Louis mocno mnie przytulił. Czułam jak moje łzy kapią na jego koszulę.
- To przeze mnie. - wyszlochałam nadal wtulona w koszulę Louisa.
- Jedziemy do szpitala. - oświadczył poważnym lecz drżącym głosem Harry.

_____________________________________

Oto i 18 rozdział!
Dziękuję za ponad 4 tysiące wyświetleń <3
Dodałam spis rozdziałów, dzięki czemu możecie się dowiedzieć się ile jeszcze rozdziałów zostało do końca xD
Sorki, że zrobiłam tu taką dramę, ale ten wypadek Nialla należy do fabuły...
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie...
Pozdrowionka xx

3 komentarze:

  1. Wypadek ? Omg *o* nic mu nie będzie prawda ?

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG JAK TO WYPADEK? :o Bosz, czekam na następny rozdział z niecierpliwości. To takie klfhjkfh. ♥ Weny życzę. x

    OdpowiedzUsuń