sobota, 6 września 2014

Rozdział 9

               CZYTASZ - KOMENTUJESZ - DO PISANIA MOTYWUJESZ!


- Stell, umówiłam się z Niallem Horanem.
- Co?! - moja przyjaciółka omal nie zleciała z kanapy jak jej to powiedziałam. - No to musimy Cię przygotować jak należy.
No tak, przecież to Stella...


Razem ze Stellą udałyśmy się do mojej sypialni i zaczęłyśmy przegrzebywać szafę. Nie było łatwo znaleźć coś odpowiedniego ponieważ moja przyjaciółka wciąż wybrzydzała. Ja uważałam, że 17 to jeszcze nie taka późna godzina i mogę iść w czymś naprawdę prostym.Stella nie chciała się na to zgodzić. Uparła się na jakąś beżową sukienkę... W naszym boju zwyciężyłam jednak ja i postawiłam na swobodę. 
- Nie możesz dać do zrozumienia, że Ci zależy.- tłumaczyła mi Stella Teraz jej się umyślało.
- I kto to mówi? Ktoś kto kazał mi iść w sukience... - uniosłam brew.
- Dobra, masz mnie. - skapitulowała.- To może być to? - Dziewczyna pokazała mi naprawdę fajny komplet. Ja dołożyłam moje nowiutkie Conversy i wyszło coś takiego:
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i umalowałam. Włosy spięłam w "koński ogon", a potem przewiązałam je bandanką. 
Stella za ten czas upichciła jakiś obiad. No dobra, nie jakiś, ale jej popisową zapiekankę. Zawsze ją uwielbiałam i nie mogłam się obejść bez podwójnej porcji, ale tym razem nawet ta potrawa nie mogła mi przejść przez gardło.
- Nie stresuj się tak. - uspokajała mnie Stella.
- Łatwo Ci mówić, Ty jak szłaś ostatnio to szłaś z Jake'm, a ja? Ja wychodzę z Niallem. To dla mnie coś naprawdę stresującego. - powoli się załamywałam. 
Po obiedzie miałam jeszcze pół godziny więc postanowiłam zadzwonić do Destiny. Naprawdę się o nią martwiłam. Podczas rozmowy starałam się jej nie denerwować jak ostatnio. Niestety, jak poprzednim razem Dasti unikała odpowiedzi na niektóre kluczowe pytania, mówiła coś, potem się z tego wycofywała. Skończyłam rozmowę w dość nieprzyjemnym humorze.
- Ona ciągle coś kręci. - stwierdziłam chowając telefon do kieszeni.
- Kto? - Stell najwyraźniej przeglądając Twittera trochę odleciała.
- No Destiny! Nic mi nie chce powiedzieć. Kręci coś ciągle. Nie rozumiem, dlaczego?
- Może za słabo Cię zna. - miała rację. Widziałyśmy się raz, w kawiarni, nie rozmawiałyśmy dużo, a ja ją męczę cały czas. Nie robię zbyt dobrego wrażenia...

W końcu, z pięciominutowym spóźnieniem do drzwi zadzwonił Niall. O mało się nie zabiłam biegnąc do drzwi w niezawiązanych butach. Stella, która szła za mną tylko chichotała pod nosem. Spopieliłam ją wzrokiem i chwyciłam za klamkę.
- Cześć Billi - w progu ujrzałam jak zawsze uśmiechniętego blondyna.
- Hejka Niall! - wyrwała się Stella
- O, cześć Stell - chłopak przywitał się z moją blond przyjaciółką. - To... idziemy? - zwrócił się do mnie.
- Jasne. - uśmiechnęłam się i wyszliśmy.

Przed blokiem wsiedliśmy do czarnego Range Rover'a i wyjechaliśmy na jedną z ulic.
- To gdzie jedziemy? - zapytałam z nutką niepewności w głosie.
- Niespodzianka - Niall uśmiechnął się lekko, nie spuszczając wzroku z drogi.
Zapanowała niezręczna cisza. W ogóle w jego towarzystwie czułam się niezręcznie. Jednak w końcu chłopak się otworzył i zaczął wypytywać mnie o różne rzeczy. Spytał nawet co tam w Sweet Cookies i obiecał, że niebawem tam zajrzy. W tym momencie pomyślałam o Destiny i uśmiech, który dopiero co wtargnął na moją twarz zbladł.
- Hej, Billka, co jest? - "Billka" ?! Głupszej ksywki jeszcze nie miałam. Parsknęłam patrząc w szybę.
- Kojarzysz tą blondynkę co ze mną była w pracy? Jest w szpitalu.
- W szpitalu?! Co jej się stało?
- Szczerze to sama nie wiem, ale w telewizji mówili o jakimś napadzie na dziewczynę i mam pewne podejrzenia, że to właśnie o Destiny chodzi.
- To smutne. Jakbyś ją widziała to pozdrów ją ode mnie.
- Jasne...
Znów nastała dziwna cisza.
Jeszcze jak na złość wpadliśmy w korek. Słyszałam jak Niall bełkocze pod nosem i prawdę mówiąc nie chciałam wiedzieć co mówi gdyż na pewno nie było to nic dobrego.

W końcu trochę się rozluźniło i ruszyliśmy.
- Jesteśmy - po jakiś 15 minutach oznajmił mi uśmiechnięty od ucha do ucha Nialler.
Przyjechaliśmy do jednego z londyńskich wesołych miasteczek. Nigdy w nim nie byłam choć w wakacje zawsze ze Stellą i Jake'm robiliśmy rozrubę w jakimś parku rozrywki. W tym momencie żałowałam, że nie ma ich ze mną.
- Idziesz? - z zadumania wyrwał mnie blondyn, który szedł już w kierunku wejścia. Szybko do niego dołączyłam.

Po wejściu na teren wesołego miasteczka odwiedziliśmy budkę fotograficzną, wykorzystaliśmy chyba wszystkie możliwe atrakcję, oczywiście omijając te dziecinne, chociaż Niall bardzo chciał przewieść się kolejką w kształcie gąsienicy. Na szczęście w ostatniej chwili odciągnęłam go od tego pomysłu. Na koniec kupiliśmy sobie jeszcze jeszcze watę cukrową i w wyśmienitych humorach udaliśmy się do samochodu.
Nie żałowałam, że luźno się ubrałam.

Jednak przez cały czas czułam się obserwowana. Może to przez Nialla, w końcu jest rozpoznawalny, a podczas  naszej wizyty w wesołym miasteczku nikt nie zwracał na nas uwagi.

 Wsiedliśmy do samochodu. Było już ciemno i lampy uliczne oświetlały ulicę. Podczas gdy blondyn odpalał samochód, ja spojrzałam w boczną szybę. To co zobaczyłam wywołało u mnie lęk. To znów był ten facet! Ten oblech z galerii. Stał w świetle latarni i patrzył na mnie. W pewnym momencie pomachał do mnie. Przerażona skuliłam się w fotelu tak, aby nie było mnie widać.
- Co Ty robisz? - Niall spojrzał na mnie zaskoczony.
- Jest tam ktoś? - wskazałam palcem na szybę. Chłopak przyglądał się chwilę po czym spojrzał na mnie.
- Tylko facet gada z jakąś blondynką.- podniosłam by spojrzeć przez okno i rzeczywiście, ten facet gadał z jakąś blondi panienką w beżowym płaszczu. Stała tyłem więc nie mogłam nawet skojarzyć kim może być.

Ruszyliśmy.
Droga powrotna minęła nam bardzo wesoło, Pod domem, gdy już miałam wysiadać, Niall złapał mnie za nadgarstek i delikatnie przyciągnął do siebie. Spojrzałam na niego wielkimi oczyma, lecz ten nie czekając długo po prostu mnie pocałował. Spodobało mi się to, nie zaprzeczę. Kiedy już się ode mnie odsunął uśmiechnęłam się szeroko. Pożegnałam go jeszcze i wysiadając tym razem ja go pocałowałam. Mina Niallerka była bezcenna, na jej widok nie mogłam powstrzymać śmiechu.
Udałam się do domu z bananem na twarzy. Oczekiwałam, że jak wejdę to zaraz w progu Stella zasypie mnie pytaniami. Lecz tak się nie stało. Zastałam tylko małą karteczkę na blacie w kuchni:

Skoro ty wyszłaś z Niallem to ja też zorganizowałam sobie czas! :D
Nie martw się o mnie! xD
Stella x

Ach, ta Stella... Reszta wieczoru zapowiadała mi się samotnie, dlatego włączyłam laptopa i zaczęłam surfować po sieci. Na Twitterze natrafiłam na słodkiego Twitta Nialla:

"Chyba się zakochałem!"

Automatycznie się uśmiechnęłam.Nagle jednak ktoś zadzwonił do drzwi. Pobiegłam otworzyć. W progu stała blondynka w niebieskiej chustce i beżowym płaszczu.
____________________________________________________________________________________

Witam!!!
Jest sobota więc dodaję rozdział,
Szkoda, że pod ostatnim znalazły się tylko cztery komentarze,,, Ale to pokazuje ile osób czyta.
Cóż będę przeciągać? Postaram się żeby rozdziały pojawiały się co sobotę.
Mogę już powiedzieć, że historia ta nie będzie długa (ok. 20 rozdziałów), ale planuję coś nowego, zupełnie innego xD
Pozdrowionka!!!! x
P.S. Proszę o komentarze <3

6 komentarzy: