niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 7


CZYTASZ - KOMENTUJESZ - DO PISANIA MOTYWUJESZ!

-Billi, nie marudź, idziemy.- Niall wyprowadził mnie z klubu i zaczął prowadzić w stronę mojego mieszkania.
- Skąd wiesz gdzie mieszkam?
- Nie pamiętasz już jak Cię ostatnio odprowadziłem?
- No tak- uwiesiłam się na chłopaku.- Nie mam siły iść- zaczęłam marudzić, a niebieskooki wziął mnie na ręce i zaczął nieść w stronę domu.

- Co to było? Dzisiaj w kawiarni? Mówiłaś, że nie masz pracy.- Niall najwyraźniej próbował podtrzymać rozmowę.
- To był mój pierwszy dzień w pracy, a przez was się zbłaźniłam. – udałam urażoną.
- Ale wyglądałaś całkiem słodko z tą kawą na spodniach- zaśmiał się blondyn.
- Nie żartuj sobie ze mnie.
Niall postawił mnie na nogi dopiero przed blokiem. Otworzył mi drzwi, a ja, chwiejnym krokiem udałam się do mieszkania. Chłopak oczywiście poszedł za mną, sama nie wiem po co.
Przed drzwiami do mieszkania zatrzymałam się i spojrzałam na niebieskookiego.
-Możesz już iść. W środku nikt mi już nic nie zrobi. – po alkoholu stawałam się bardzo bezpośrednia.
- Nie zaprosisz mnie do środka?- zrobił minę słodkiego szczeniaczka.
- Dobra, właź. – leniwie otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka.
- Ładne mieszkanie.- stwierdził Niall rozglądając się w salonie. Ja w tym czasie poszłam do łazienki założyć piżamę. Miałam nadzieję, że jak zobaczy, że idę spać to zabierze dupe w troki i sobie pójdzie, ale złudne moje nadzieje. Nialler rozgościł się na kanapie i najwyraźniej i nie spieszyło mu się do wyjścia.
- Niall, ja idę spać! Nie możesz tu tak zostać.- chciałam zabrzmieć spokojnie, ale nie udało mi się.
- Dobra, zaraz sobie pójdę. – Nie wyglądał na urażonego więc odetchnęłam z ulgą i jak gdyby nigdy nic poszłam do siebie i położyłam się spać. Sen przyszedł mi tego dnia bardzo szybko.


*Oczami Nialla*

Poszła spać, tak po prostu. Trochę, okey, bardzo mnie to zdziwiło. Zostałem w pewnym sensie sam w obcym mieszkaniu. Nie widziałem zbytnio co ze sobą począć, ale byłem trochę senny więc usadowiłem się na kanapie w salonie i otuliłem się leżącym na niej kocem. Nim zasnąłem, usłyszałem jeszcze trzaśnięcie ciche śmiechy, trzaskanie drzwiami i krzątanie się w korytarzu.
To pewnie ta Stella – uspokajałem się w myślach
W końcu szmery ustały, widocznie współlokatorka Billi poszła spać. I ja po niedługiej chwili.

Obudziłem się o dziwo bardzo wypoczęty, mimo iż rzadko zdarza mi się spać na takiej małej powierzchni. Przetarłem oczy i rozejrzałem dokoła. W dobrym świetle mieszkanie wyglądało naprawdę przytulnie, kremowe ściany, na podłodze wzorzysty dywan… Wszystko jednak było małych rozmiarów. Gdy już zwlekłem swój tyłek z kanapy, udałem się do kuchni. Byłem głodny lecz na moje nieszczęście, nie znalazłem w lodówce niczego, co mógłbym skonsumować na początek. Lekko zawiedziony powędrowałem do pokoju Billi. Dziewczyna słodko spała.
Nie wiem czemu, ale miała w sobie coś, co mnie do niej ciągło. Wczoraj w klubie nie mogłem się oprzeć żeby do niej nie podejść, albo wtedy, kiedy ją odprowadzałem , żeby jej nie pocałować. Ma w sobie to coś, co działa na mnie jak magnes.
Usiadłem na skraju jej łóżka i delikatnie, opuszkami palców przejechałem po jej policzku. Niestety niezbyt mi się to udało bo dziewczyna się obudziła.

- Która godzina?- zapytała słodkim, zachrypniętym głosem
- Piętnaście po ósmej.- stwierdziłem po spojrzeniu na mój naręczny zegarek. Dziewczyna, ku mojemu ogromnemu zdziwieniu zerwała się z łóżka i złapała się za głowę.
- Cholera, zaspałam! Zasrany budzik, czemu ja go nie nastawiłam?!- zaczęła histeryzować- Pięknie, pierwszego dnia pokazałam się z dobrej strony, a drugiego nawalam! Czemu ja?!- otworzyła szafę i po kolei wyrzucała z niej wszystkie rzeczy.
- Załóż to- powiedziałem i podałem jej białą bluzkę z nadrukiem, która przykuła moją uwagę. Billi spojrzała na trzymany przeze mnie materiał. Po chwili dziewczyna odebrała mi koszulkę, chwyciła jakieś spodenki i pobiegła do łazienki. Ja wyszedłem z jej pokoju i usiadłem na kreśle w kuchni. Po kilku minutach ze swojego pokoju wyszła już ubrana Billi. Przyjrzałem jej się i doszłem do wniosku, że ta bluzka to był dobry pomysł.
- Dzięki za pomoc z tą bluzką- powiedziała w końcu  dziewczyna. Posłałem jej tylko uśmiech gdyż nie wiedziałem zbytnio co powiedzieć. – Dobra, lecę bo i tak już jestem spóźniona.
- Ale…- nie zdążyłem dokończyć
- Pa!- Billi trzasnęła drzwiami, a ja zostałem sam, głodny.
Stałem teraz przed drzwiami frontowymi i tępo się im przyglądałem. Z mojego zadumania wyrwało mnie znaczące chrząknięcie za moimi plecami. Odwróciłem się i zobaczyłem zaspaną blondynkę.
- Hej – powiedziałem niepewnie. Dziewczyna chwilę mi się przyglądała, a po chwili potrzepała głową.
- Ty mi się nie śnisz?- zapytała ze zdziwieniem. Moją reakcją był krótki wybuch śmiechu. Uspokoiłem się szybko gdyż zauważyłem, że blondynce zrobiło się głupio, a na policzki wdarł jej się rumieniec.- Czyli jednak nie. Jestem Stella.- wyciągnęła do mnie rękę w geście powitania.
- Miło mi Cię poznać- uścisnąłem dłoń.- Ja jestem Niall, ale to chyba wiesz. – uśmiechnąłem się do niej.
*Oczami Billi*
Może mnie nie wywalą za jedno spóźnienie -  próbowałam pocieszyć się w myślach.
Szłam szybkim krokiem w stronę miejsca pracy i modliłam się żeby się nie potknąć i nie wyłożyć na chodniku. Po drodze przypominałam sobie wszystko co działo się dzisiaj rano
Okey, otwieram oczy, widzę Nialla; pytam o godzinę; zrywam się z łóżka; grzebię w szafie; Niall daje mi bluzkę; ubieram się; wychodzę. Coś mi tu nie gra… Cholera, no tak! Niall został w mieszkaniu, ze Stellą! Rany Boskie….   
Nim się obejrzałam, stałam już przed Sweet Cookies. Dochodziła dziewiąta więc pchnęłam drzwi, gdyż byłam pewna, że Destiny czeka już w środku. Niestety były zamknięte.
Nie ma jej? Też zaspała?
Dobrze, że Des dała mi mój osobisty klucz do drzwi i mogłam spokojnie wejść do środka. Ogarnęłam się szybko i z pięciominutowym spóźnieniem otworzyłam kawiarnie.
Przez cały czas trwania mojej zmiany był duży ruch i ledwo się wyrabiałam, do tego strasznie bolała mnie głowa, którą zalewały myśli na temat tego co dzieje się w domu.
Przecież Stella nie zna Nialla. Ciekawe jak zareaguje na jego obecność. Oby niezbyt impulsywnie…  
Dziesięć minut przed końcem mojej zmiany do lokalu weszła Emily, dziewczyna z drugiej zmiany. Była zaskoczona nieobecnością Destiny tak samo jak ja.
Wreszcie wracałam do domu. Miałam ochotę położyć się na łóżku i spać do wieczora. Chciałam zadzwonić do Dasty, ale wczorajszego dnia nie wymieniłyśmy się numerami.
Przed drzwiami do mieszkania usłyszałam bardzo ożywione rozmowy. Troszkę się zdziwiłam, ale weszłam do mieszkania. W progu doszły do moich uszu śmiechy kilku osób. Weszłam do salonu, a moje oczy omal nie wyleciały mi z orbit. W salonie siedzieli wszyscy chłopacy z One Direction, a towarzyszyła im Stella. Moja współlokatorka, jak i pozostali była w wyśmienitym humorze.
- Oooo, Billi, fajnie, że jesteś.- jako pierwszy zauważył mnie Louis. Po nim wszyscy powiedzieli mi tylko „hej” i wrócili do rozmowy. Przysiadłam do nich zaczęłam się wsłuchiwać w treść rozmowy. Stella opowiadała chłopakom jakieś przeżycia ze swoich ubiegłych wakacji. Nie interesowało mnie to zbytnio, a że byłam strasznie głodna, poszłam do kuchni. Niestety świeciło w niej pustkami.
- Stella, nie zrobiłaś zakupów? – zapytałam kiedy już wryłam do salonu.
- Wybacz, nie było czasu.-odpowiedziała.
- Aha… To jedliście coś dzisiaj?
- Zamówiliśmy w Nando’s. – wyjaśnił mi Niall.
- Stella, a ty nie masz dzisiaj na drugą zmianę? – przypomniałam sobie
- Tak, a co?
- Jeśli nie chcesz się spóźnić jak ja, to za max 5 minut powinnaś wyjść.- wskazałam na zegarek.
- O matko!- blondynka szybko poderwała się z miejsca i pędem wleciała do swojego pokoju. Po dwóch minutach trzasnęła drzwiami, a ja zostałam z Liamem, Louisem, Niallem, Zaynem i Harrym sama.
- Co wy tu robicie? Bo Niall to wiem- spytałam w końcu.
- Niall zadzwonił do nas i powiedział żebyśmy wpadli, no to jesteśmy.- wyjaśnił krótko Harry.- Ach, gratulujemy Ci pracy. Macie tam pyszne espresso.
- Yhm, zwłaszcza na spodniach. – zaśmiałam się – ale dzięki.
- To co robimy? – zapytał Zayn – Jakieś pomysły?
- Miałbym pewien pomysł…- powiedział Louis.
- Jaki? – zapytaliśmy wszyscy równocześnie.

____________________________________________________________


Na początku pragnę wszystkich przeprosić za długi okres oczekiwania! :(
Nie mogłam się jakoś zebrać do pisania.
Ale wracając do rozdziału:
Nie jestem pewna jak mi wyszedł... 
Znowu pisany na raty, no ale w wakacje tak mi jakoś pisanie nie idzie
Nie wiem już zbytnio co napisać dlatego chcę was tylko pozdrowić i życzyć udanego wakacyjnego sierpnia i jakbym nie zdążyła nic dodać to i rozpoczecia roku szkolnego! xD

9 komentarzy:

  1. Pewnie zagrają w butelke XD świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkie rozdziały świetne ;) Czytałam od początku i zajęło mi to jakieś 20 minut ;)
    Hmm pewnie zagrają w butelkę albo gdzieś wyjdą ?!
    No nic czekam na kolejny i zapraszam do mnie http://jak-wielka-jest-sila-smierci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie to malo interesujące ;/ i tak nato nikt nie czeka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że tak powiem, po jaką cholerę to czytasz? xD

      Usuń
  4. jej, jaki booooski <3 czekam na next <3 ;* i życzę weny =)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam z niecierpliwością ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. O boziu już się nie umiem doczekać kolejnego rozdziału, naprawdę świetny blog, i pomysł na opowiadanie,masz wielkaśny talent ~B.Sz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :D next ;)

    OdpowiedzUsuń